23 kwietnia, 2018

Gra o sofę

Dawno, dawno temu trony rządzących nie należały do najwygodniejszych. Sułtani arabscy, aby umilić sobie chwile spędzone na meblu przeznaczonym wyłącznie dla nich, kładli na swych tronach poduszki i tkaniny. Tak powstały sofy. Ten królewski mebel o orientalnym rodowodzie, w europejskich salonach pojawił się dopiero końcem XVII wieku, gdy powstały Kompanie Wschodnioindyjskie (m.in. brytyjska, holenderska, duńska) i rozwinął się handel. Wówczas to, na Starym Kontynencie zapanowała moda na kulturę krajów wschodnich. Wschodnie inspiracje pojawiły się w filozofii i literaturze, ale także w sztuce, meblarstwie i dekoratorstwie.

Meble, przypominające dzisiejsze sofy, stanęły także w jadalniach i salach biesiadnych rzymskich domów. Również tam traktowane były jako miejsca zarezerwowane dla wybranych. Zasiadać na nich mogli tylko wysoko postawieni mężczyźni, którzy godzinami prowadzili dyskusje.

Przez wieki sofa pozostawała dobrem luksusowym. Dopiero rewolucja przemysłowa przeniosła jej popularność do klasy średniej.

Dziś, większość z nas nie wyobraża sobie własnego salonu bez mebla, który zwykle zajmuje centralne miejsce w pomieszczeniu. To na sofie odpoczywamy i przy niej, jak niegdyś Rzymianie, spotykamy się i prowadzimy ważne rozmowy z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi.

Jest jednak coś, co sprawia, że korzystać możemy z większego luksusu niż jakikolwiek arabski sułtan. Nieograniczony wybór oraz różnorodność oferty sprawiają, że mamy lepiej od dawnych monarchów z różnych stron świata. Kupując sofę, przebieramy w meblach rozkładanych, modułowych, z pojemnikiem, skórzanych i tkaninowych. Niektóre z nich mogą posłużyć za łóżko, w innych można coś schować.

Współcześni projektanci postawili na funkcjonalność, a ta doskonale łączy się z designem i wygodą przykładowo w ofercie fabryki mebli tapicerowanych Dom-Art-Styl. Oprócz nietuzinkowych projektów znajdziemy tam szeroki wachlarz tkanin – można powiedzieć: „do wyboru, do koloru”.

Sofy – dziś nazywa się je zamiennie kanapami, otomanami, a nawet lożami, ale analizując definicje słownikowe, można się spierać, czy wszystkie te określenia oznaczają to samo. Słownik języka polskiego PWN nazywa kanapę „meblem z oparciem i poręczami, przeznaczonym do siedzenia lub leżenia dla kilku osób”, sofę, natomiast, określa mianem „niskiej, miękkiej kanapy”. Na nieco inny opis zapracowała otomana – mebel pochodzący z Turcji, scharakteryzowany jest jako „niska kanapa z bocznymi wałkami zamiast poręczy i miękkim oparciem”. Jeszcze inne znaczenie posiada loża, która w słownikach opisywana jest zazwyczaj jako pomieszczenie w teatrach czy salach widowiskowych. Dziś coraz częściej, mówiąc „loża” mamy na myśli charakterystyczną długą, wyścielaną ławeczkę z wygodnym oparciem, bez poręczy lub wałków. Taki rodzaj mebla spotkamy w barze lub restauracji.

Gdzie zaciera się granica między restauracyjną lożą, otomaną oraz sofą i które z nich wybrać? To chyba nie ma większego znaczenia, kiedy rozsiądziesz się na swojej sofie i pomyślisz, że wieki temu, tak, jak Ty, żyli tylko królowie. Więc jeśli, czytając to, nie zdążyłeś zasiąść wygodnie na kanapie, lepiej się pospiesz, bo ktoś może zająć twoje miejsce, a wtedy czeka Cię gra o sofę – Twój domowy tron.